Ełk spłonął. Spłonie i Drwęca?

2017-05-15 20:39:21(ost. akt: 2017-05-15 21:12:25)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

Rośnie grono drużyn pokonanych przez ekipę Znicza Biała Piska w tegorocznej edycji Wojewódzkiego Pucharu Polski. 10 maja podopieczni Ryszarda Borkowskiego rozbili solidnych rywali z MKS Ełk i już mogą szykować się do ćwierćfinałowego pojedynku z ekipą Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie.
Początki pucharowe nie napawały zbytnim optymizmem. Najwyżej sklasyfikowana drużyna naszego powiatu, IV-ligowy Znicz, niespodziewanie mocno natrudził się z pokonaniem a-klasowego Żagla. Przepaść dwóch lig na murawie nie była zbyt widoczna, a triumf 3:2... w zasadzie mało kto był skłonny nazwać triumfem. W przestrzeni medialnej zaczęły więc pojawiać się komentarze (w większości "anonimowe") jakoby Biała Piska mogła szykować się już do odpadnięcia z Pucharu.

Podopieczni Ryszarda Borkowskiego wyciągnęli jednak wnioski, a ich dalsze poczynania ewidentnie wskazują, że przysłowiowy krzyżyk stawiany był na nich zdecydowanie przedwcześnie.

Po rozgromieniu powiatowych sąsiadów z MKS Ruciane-Nida (przedstawiciele "okręgówki" ulegli 4:0), 10 maja czerwono-zielonych czekała prawdziwa chwila prawdy. Naprzeciw zawodników Znicza stanęli na boisku wówczas reprezentanci wyższej, III ligi - MKS Ełk.

I choć "na papierze" w roli faworytów występowali ełczanie, to jednak piłkarze powiatu piskiego udowodnili (w dość brutalny sposób), że w futbolu teoria dość często mija się z praktyką. Bo zamiast długo rozwodzić się nad plusami i minusami rywali... Znicz najzwyczajniej w świecie wziął się ostro do pracy już od pierwszego gwizdka.

Wywierana presja przyniosła pierwsze efekty już w 14. minucie, gdy MKS - dość wyraźnie pogubiony - sprezentował naszym piłkarzom trafienie samobójcze. Korzystne dla Białej Piskiej otwarcie wyniku dodało drużynie jeszcze więcej pewności. Czujący krew rywala Znicz poszedł więc za ciosem i ledwie 10. minut później na listę strzelców wpisał się Paweł Kossyk.

Czas płynął, a Ełk zdawał się pogodzić z faktem, że na przerwę zejdzie ze stratą 2 bramek. "Tak łatwo nie będzie" - pomyślał jednak w 40. minucie najwyraźniej Konrad Romachów. Jeden z filarów Znicza popisał się przed przeszło 200-osobową publicznością widowiskowym rajdem niemal przez pół boiska, który przypieczętował jeszcze bardziej spektakularnym trafieniem. Rywale po otrzymaniu przysłowiowej "bramki do szatni" nie wydawali się już przesadnie chętni do kontynuowania pojedynku.

Po wznowieniu starali się raczej ograniczyć rozmiar porażki, niż walczyć o awans do dalszej fazy Pucharu. Tempo gry wyraźnie spadło, a porywających publiczność sytuacji było - w porównaniu do pierwszej połowy - dość niewiele. I gdy arbiter przymierzał się już do zakończenia spotkania, przypomniał o sobie najskuteczniejszy ligowy snajper Znicza - Paweł Dymiński, ustalając rezultat meczu na 4:0.

Drużyna prowadzona przez Ryszarda Borkowskiego zakwalifikowała się tym samym do 1/4 finału Wojewódzkiego Pucharu Polski. W ćwierćfinale nasi reprezentanci spotkają się (za sprawą oficjalnego losowania przeprowadzonego 15 maja) z ekipą Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5