Pogorzelcy z Rudy potrzebują pomocy

2017-06-02 08:45:00(ost. akt: 2017-06-02 09:06:19)
Pogorzelcy sami nie są w stanie odbudować domu

Pogorzelcy sami nie są w stanie odbudować domu

Autor zdjęcia: Beata Smaka

— Wszyscy żyjemy. I to jest najważniejsze — przyznają zgodnie pogorzelcy z Rudy. W ubiegłą środę (24 maja) cztery rodziny straciły w pożarze cały dorobek życia. Państwo Kucharscy, Nowaccy, Romanowscy i Sadowniczykowie chcą jak najszybciej wrócić do swoich mieszkań. By było to możliwe, potrzebna jest pomoc.
Ogień pojawił się wieczorem około godz. 20.00. Pożar dachu zauważył pan Rafał Kucharski, jeden z mieszkańców budynku. — Oglądaliśmy telewizję i zaraz mieliśmy iść spać. W mieszkaniu była cała moja rodzina – ja, mąż i dwoje dzieci. Nagle usłyszałam krzyk rodziców i sąsiada, żebyśmy uciekali, bo się pali — wspomina pani Milena Romanowska, która mieszkała na poddaszu. Jak przyznaje młoda kobieta, gdyby nie sąsiad o niczym by nie wiedziała: — Nie czułam żadnego dymu. Nie zauważyłam, żeby działo się coś niepokojącego.
W budynku, w którym wybuchł pożar mieszkało kilka rodzin. Państwo Milena i Przemek Romanowscy wraz z dziećmi - 11-letnim Szymonem oraz 3,5-letnią Agatką. Państwo Bogusława i Antoni Sadowniczyk. Państwo Rafał i Justyna Kucharscy z 14-letnim synem Dominikiem i tatą Januszem. Państwo Teresa i Tadeusz Nowaccy. Na szczęście wszystkim udało się w porę uciec przed żywiołem.

— To były sekundy. Dosłownie w jednej chwili cały dach stanął w płomieniach. Próbowaliśmy sami ugasić pożar, ale nie byliśmy w stanie wiele zdziałać. Było już za późno. W jednej chwili straciliśmy to na co pracowaliśmy całe życie — mówi łamiącym się głosem pan Rafał Kucharski. Jego teść, pan Janusz, bardzo przeżywa tragedię. Jak przyznaje, z wielkim trudem przychodzi mu patrzeć na pogorzelisko. Sam niegdyś działał w OSP i pełnił funkcję naczelnika. W ubiegłą środę przyszło mu ratować dorobek życia. Niestety, niewiele udało się uchronić przed zniszczeniem. Straty są ogromne. Poddasze i dach spłonęły doszczętnie. Mieszkania na parterze zostały zalane podczas akcji gaśniczej. Dom wymaga gruntowanego remontu.

Obrazek w tresci

— Z mojego mieszkania nic nie zostało. Ani sufit, ani ściany, ani meble. Teraz mieszkam z dwójką dzieci u znajomych. Nie wiem jak długo to potrwa. Zostałam tylko z jednym kartonem ubrań, które podarowali mi sąsiedzi. Za co jestem im bardzo wdzięczna. To jest mój cały majątek — mówi pani Milena. — To jeszcze dobrze, że udało się odłączyć wszystkie butle z gazem. Gdyby wybuchły, nie byłoby nawet co remontować — dodaje pan Rafał.
Pogorzelcy zatrzymali się u najbliższych. Choć burmistrz Białej Piskiej zapewnił im lokale zastępcze w Bemowie Piskim, wszyscy chcą być jak najbliżej domu. Państwo Sadowniczykowie zamieszkali w garażu. I nie chcą słyszeć o przeprowadzce. — Trudno. Będziemy tam mieszkali jak długo się da. Na razie nie ma zimy, jest ciepło. Prowadzę własną firmę. Mam tutaj narzędzia. Nie mogę tego wszystkiego zostawić — tłumaczy pan Antoni.

Jak mówią poszkodowani, najważniejsze jest jak najszybsze rozpoczęcie remontu. Tak, by zdążyć z budową przed zimą. Jednak to nie jest proste. Po pierwsze brakuje pieniędzy. Po drugie jest wiele formalności, których przeskoczyć się nie da. Na przykład pozwolenie na rozbiórkę. Mieszkańcy Rudy nadal czekają na decyzję w tej sprawie.

— Przede wszystkim trzeba zbudować nowy dach. Niestety jest to ogromy koszt. Za sam projekt techniczny będziemy musieli zapłacić około 20 tys. zł. To przekracza nasze możliwości — przyznają pogorzelcy. — Otrzymaliśmy od anonimowego darczyńcy drewno na dach. Pan Podkaura z Pisza przetrze nam je za darmo. Za co bardzo dziękujemy. Wciąż szukamy jednak firmy budowlanej, która zechciałaby nam pomóc w remoncie. Potrzebne są również materiały budowlane. Od dachówki, okien, płyt gipsowych po gwoździe. Wszystko się przyda. Może jakiś sklep, hurtownia posiada na magazynie towar, nawet wadliwy, który moglibyśmy wykorzystać do odbudowy domu — apelują poszkodowani.

Akcja gaśnicza trwała całą noc
Przypomnijmy, do rodzinnego dramatu doszło w ubiegłą środę (24 maja). Jako pierwsi na miejscu zdarzenia pojawili się żołnierze z międzynarodowego batalionu NATO, którzy szkolili się na pobliskim poligonie oraz Wojskowa Straż Pożarna. Żołnierze otoczyli potrzebujących opieką i próbowali ugasić pożar. Jednak nie zdołali opanować ognia. Z pożarem walczyło 8 zastępów straży pożarnej. Akcja strażaków trwała całą noc i zakończyła się na drugi dzień rano. Na miejscu niemal od razu pojawili się Wojciech Stępniak, burmistrz Białej Piskiej oraz ks. Piotr Sulewski, proboszcz parafii w Drygałach. Pomoc władz gminy była widoczna już w trakcie akcji ratunkowej. W świetlicy w Rudzie zorganizowano posiłki i napoje dla strażaków. Ochotnicy z gminy Biała Piska dzień po pożarze zabezpieczyli zgliszcza folią, przekazaną przez gminę. Burmistrz Białej Piskiej spotkał się z pogorzelcami. Zaoferował wsparcie finansowe ze środków GOPS oraz zapewnił ekipę do posprzątania pogorzeliska i wywiezienia gruzu.

Pomoc charytatywną organizuje również parafia w Drygałach. Ks. Piotr Sulewski mocno przejął się losem pogorzelców. Był z nimi, gdy musieli patrzeć na pożar swego domu, i od razu wykonał kilka bardzo ważnych telefonów. Prowadzi rozmowy z Nadleśnictwem Drygały na temat pomocy mieszkańcom Rudy. Odwiedza ich codziennie. Udostępnił parafialne konto do zbiórki pieniędzy na rzecz swoich parafian z Rudy. W najbliższą niedzielę pieniądze będą zbierane także podczas mszy św.

Środowy pożar doświadczył zarówno młode małżeństwa z małymi dziećmi, jak i starszych mieszkańców, którzy całe życie ciężko pracowali. Po tej tragedii trudno będzie się otrząsnąć. — Córka cały czas dopytuję się kiedy wrócimy do domku. I co ja mam jej powiedzieć? Że już nie mamy domku? — płacze pani Milena Romanowska.



Można pomóc pogorzelcom z Rudy, wpłacając pieniądze na nr konta: 03 9364 0000 2003 0001 0924 0001 Bank Spółdzielczy Ruciane Nida, Oddział w Orzyszu Dane do przelewu: Parafia Matki Bożej Częstochowskiej w Drygałach Drygały, ul. Sienkiewicza 3 12-230 Biała Piska. Koniecznie z dopiskiem: dla pogorzelców z Rudy.



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5