Znicz liderem, reszta o tym jedynie marzy

2017-10-12 19:49:48(ost. akt: 2017-10-14 22:53:33)
Śniardwy pokonały u siebie Łynę Sępopol (5:2). Od skuteczności Znicza w sobotę orzyszan dzieliły jednak lata świetlne

Śniardwy pokonały u siebie Łynę Sępopol (5:2). Od skuteczności Znicza w sobotę orzyszan dzieliły jednak lata świetlne

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

Miłośnicy futbolu z powiatu piskiego mają po ostatniej kolejce wiele powodów do radości. Żadna z naszych ekip, od IV ligi aż po klasę B, nie zaznała goryczy porażki. Kto wywalczył remis, kto ustrzelił komplet punktów?
Niezwykle cenne zwycięstwo w minioną sobotę odnieśli piłkarze Znicza Biała Piska. Najwyżej sklasyfikowana drużyna naszego powiatu podjęła 7 października u siebie groźną Concordię Elbląg. O tym, że niedocenienie tej klasy rywala poskutkować może dotkliwą porażką (1:2) przekonała się niedawno m.in. Unia Susz - na tę chwilę jeden z głównych pretendentów do awansu i rywali Znicza.
Podopieczni trenera Ryszarda Borkowskiego sobotniego popołudnia pojawili się jednak na murawie w pełni skoncentrowani.

I opłaciło się, bo już w 4. minucie spotkania prowadzenie gospodarzom zapewnił Paweł Kossyk. Szybka strata bramki podcięła skrzydła graczom Concordii. Ten stan nie trwał jednak długo, ponieważ przyjezdni wzięli się po chwili mocno do odrabiania strat. Niemal wszystkie ataki rozbijały się jednak o szczelny mur defensywy dowodzonej przez stojącego między słupkami Znicza Przemysława Masłowskiego. Niemal - bo w chwili, gdy arbiter szykował się do odgwizdania przerwy, przysłowiową "bramkę do szatni" władował czerwono-zielonym Kuba Szymanowski. Rezultat 1:1 nie był z pewnością wynikiem, który kogokolwiek satysfakcjonowałby tego dnia w Białej Piskiej.

Chwila oddechu i rozmowy z trenerem wystarczyła jednak, by Znicz odnalazł właściwy sobie rytm. Przewagę coraz wyraźniej dostrzegalną na murawie na tablicę wyników przeniósł w 56. minucie Paweł Dymiński (przy obu golach pokaźny wkład miał rozgrywający fenomenalne spotkanie Marcin Denert). Trafienie popularnego "Dymka" ponownie rozsierdziło drużynę gości, którzy znów skupili się na ofensywie. Znicz wyciągnął jednak właściwe wnioski, dzięki czemu Concordia - owszem - strzeliła bramkę, lecz... samobójczą (w 77. minucie niefortunną interwencją popisał się Kamil Kuczkowski).

Losy meczu były praktycznie przesądzone, choć - należy szczerze przyznać - Elbląg grał ambitnie i nie odpuszczał aż do ostatniego gwizdka arbitra.

- Zespół gości pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Był to najmocniejszy zespół, jaki pojawił się w tym sezonie w Białej Piskiej. Kibice, którzy byli obecni na meczu, wychodzili z niego bardzo zadowoleni - przekonuje obóz Znicza.

Podopieczni Ryszarda Borkowskiego plasują się w IV lidze obecnie na zaszczytnym, pierwszym miejscu w tabeli. Dysponują 23 punktami, czyli ledwie jednym "oczkiem" więcej niż depcząca im po piętach Rominta Gołdap. Co ciekawe - obie ekipy dotychczas rozegrały o jeden mecz mniej niż reszta stawki (pojedynek Gołdap-Biała Piska miał odbyć się 20 sierpnia, lecz został przełożony). By utrzymać się na prestiżowym fotelu lidera, Znicz musi w najbliższy weekend pokonać na wyjeździe Zatokę Braniewo.

Zadanie nie wydaje się dość trudne, ponieważ przyszli rywale zwyciężyli w tym sezonie wyłącznie w 1 spotkaniu i konsekwentnie "umacniają się" na dnie tabeli. Kibicom pozostaje więc trzymać kciuki za koncentrację swych piłkarzy, by starcie nie zakończyło się jak doskonale znany pojedynek między Dawidem a Goliatem.

Triumfy i remisy

Na 3 punkty w minioną sobotę zapracowały również orzyskie Śniardwy, które gościły u siebie Łynę Sępopol. Spotkanie przyjęło charakter prawdziwego festiwalu bramkowego i... straconych okazji. Zielono-niebiescy do siatki rywali trafiali bowiem aż 5-krotnie (2x Kowalczyk, 1x - Koniecko, Kaźmierczyk i Jarosz), lecz - przy choć odrobinę większym szczęściu, skuteczności i zaangażowaniu - wynik mógł zbliżyć się nawet i do "dwucyfrówki".

Swoich okazji bez liku mieli i zawodnicy Łyny, lecz ich strzały albo mijały o metry bramkę, albo były wyłapywane przez czujnie grającego golkipera Śniardw - Patryka Kleczkowskiego, który wyszedł obronną ręką nawet z rzutu karnego.
Na podział punktów musiała zgodzić się natomiast druga z ekip powiatu na szczeblu "okręgówki" - Mazur Pisz. Wyjazdowy bój z Żaglem Piecki był prawdziwym horrorem... choć z happy endem. Podopieczni trenera Pawła Uszyńskiego na początku 2. połowy przegrywali już 2:0. Na ostatniej prostej piszanie wrzucili jednak ewidentnie wyższy bieg, nie tylko doprowadzając do wyrównania (2x Sokołowski), ale i o włos mijając się z triumfem.

- Trzykrotnie tak się zakotłowało pod naszą bramką, że gdy sędzia zakończył wreszcie spotkanie, to odetchnęliśmy z wyraźną ulgą - komentowali po meczu zawodnicy Żagla.

W kolejnych ligowych sprawdzianach Śniardwy zmierzą się na wyjeździe z SKS Szczytno, natomiast Mazur podejmie u siebie wicelidera - LKS Różnowo.

Pozostałe wyniki drużyn powiatu:
A-klasa: MKS Ruciane-Nida (1:0) Kłobuk Mikołajki.
B-klasa: Fortuna Wygryny (3:3) Olimpia Miłki.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5